wtorek, 23 lipca 2013

Skąd się to bierze?

Cały dzień wytrzymałam na głodzie. Leżę teraz na łóżku i umieram - nie dlatego, że jestem głodna. Głód mi nawet nie przeszkadza. Tylko CHCĘ mi się coś zjeść. Mam ochotę na słodkie. Czekoladę bym zjadła. Z pewnością mój organizm domaga się cukru. Energii. 
Leżąc w wannie zaczęłam stosować tysiące racjonalizacji - może głodówka to bez sensu, lepiej na marchewce i fasolce, owocach siedzieć. Na pewno tak. Zawsze to będzie zdrowsze niż nie jedzenie niczego, a w szczególności nie jedzenie niczego i picie kawy... 

Cóż. Jakie są moje pobudki do bycia szczupłą? Prawdę mówiąc zawsze jestem uśmiechnięta i radosna. Póki nie znajdę się sama, sama ze sobą. W lustrze. Mój wygląd to jedyne przyczyny mojego smutku. Bo jedynie z tym nie mogę sobie poradzić. Nie potrafię zapanować nad sobą. 

Żyjemy na Ziemi ze zwierzętami. Na równi jako mieszkańcy, lecz wyżsi rozwojowo. Zwierzęta w głównej mierze kierują się instynktem. Kiedy pies widzi sukę, która ma cieczkę, raczej rozum go nie powstrzyma przed zapłodnieniem jej. Taka zwierzęca natura, u ludzi też się nieraz objawia... Ludzie jednak mogą zdecydować, czy jak mają ochotę na seks to czy rzucą się na pierwszą lepszą zdobycz, czy może pokierują się wyższymi uczuciami i seks złączą z miłością. 
Gdybyśmy się nie rozmnażali to byśmy nie przetrwali. I tak samo jest z jedzeniem. Trzeba jeść żeby żyć. Jedzenie potrzebne do przeżycia nie uczyniłoby mnie grubym. Jem w nadmiarze. Niby zwierzę niższe w hierarchii, ale jakie zwierze obżera się jeżeli tego nie potrzebuje do przeżycia? 
Jeżeli zwierzę już wpierdziela, to przygotowuje się na okres bez pożywienia. Okres głodu. Ja jak patrzę na siebie w lustrze to widzę, że chyba przygotowałam się na jakiś wieczny i globalny głód. Człowiek dziki, wieki temu, raz polował i miał co jeść, a raz nie. I żył. 
Cały mój tłuszcz traktuję jako przygotowanie do głodu. Długo pracowałam na to, żeby AŻ TAK się zabezpieczyć xD
Kiedy tłuszcz zniknie - zacznę jeść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz